Dokładnie od 28 minut mam 20 lat. Korzystając z okazji postanowiłem o tym napisać i rozwiać wszelkie wątpliwości co do tego czy Młody , może być jeszcze " Młody" :). Dzięki nowej płycie , którą nagrał mi Igus , jaką jest cała dyskografia Beatlesów , co jak dotąd dało mi największą radość - jestem w stanie powiedzieć - NIE !!! :)) .Pomimo, zera z przodu wciąż jestem ten sam , wciąż mam blond włosy i niebieskie oczy , a już na pewno nie zgodzę się na zmianę mojej " Ksywy " , która wzięła się z nikąd , a mnie się spodobała. Pisząc to wciąż słucham utworu If I Fell, jest po prostu świetny , a to dopiero pierwsza płyta jaką nagrali.Pamiętam , kiedy pierwszy raz ich usłyszałem w samochodzie jak jechałem z ojcem mając może 11 lat. Pamiętam to jak dziś , twarz mojego ojca , jego beznadziejny głos, ale wiecie co ? On nie znał słów , wtedy się z niego śmiałem , jednak patrząc na to z perspektywy czasu stwierdzam- do muzyki trzeba dojrzeć , tak jak do wielu zdarzeń, uczuć, spraw, ALE do muzyki przede wszystkim.Szkoda , że doceniłem to dopiero w wieku 20 lat. Ale wspomnienia wracają i choć on wtedy nie znał tekstów piosenek , bo w jego czasach angielski nie był na topie - dziś , gdy słyszy w domu jak ich słucham wciąż się drze na cały dom śpiewając wieśniacką angielszczyzną i jest szczęśliwy. I tak sobie pomyślałem - kurcze on cieszy sie z takich pierdół , jednak dla mnie te wartości zaczynają mieć podobne znaczenie i kurcze... To jest takie fajne cieszyć się z rzeczy, które dają nam radość. Uwielbiam ten stan , kiedy jestem sam i nikt nie jest w stanie przeszkodzić mi w moich działaniach , nikt nie jest w stanie wyciągnąć mnie z mojego świata w którym siedzę palę papierosa i słucham ulubionej muzyki.Pomyśleć by można , że Młody złapał zajawkę na beatlesów- no tak no, no i co z tego ? :) Jestem szczęśliwy i to daje mi radość , tak jak wiele innych, mało znaczących pierdół, którymi inni ludzie nie będą się interesować , a mnie pomagają odpłynąć :)I kolejny papieros , kolejny utwór, kolejna minuta, kolejny rok - MŁODY , MŁODY masz lat 20- ŻYJ TAK BYŚ NIE ŻAŁOWAŁ.Ojciec miał racje - oni są jedyni w swoim rodzaju i sprawiają , że człowiek potrafi zapomnieć o całym gównie i problemach i po prostu jest szczęśliwy. Bez wględu na to czy masz zero po prawej, rób to co sprawia , że jesteś szczęśliwy. Wydaje mi się , że.... KUUUURCZE WYDAJE MI SIĘ , że młody zawsze będzie młody ;). Olać prostatę, kryzys średniego wieku , hemoroidy , raka płuc, I don't care MUCH for money - MONEYYY CAN'T BUYY MY LOOOVE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ;] i tym akcentem kończę swój dzisiejszy wpis odpływając dalej , bo przecież dziś chyba mi wolno to wszystko olać ;]
pozdrawiam MŁODY- już nie taki młody , ale w środku jak najbardziej :)
poniedziałek, 29 listopada 2010
niedziela, 28 listopada 2010
Spokojny weekend + 20 ste urodziny
Cały weekend minął mi na prawdę spokojnie.Jest to o tyle dziwne w moim przypadku , ponieważ weekendy mam albo mega popieprzone , albo mega nudne , albo na pełnej p...dzie. A tu proszę - zaliczam go od piątku , ponieważ wieczorem miałem dosyć dużo zajęć. Przechodząc do sedna - impreza- biba - czy jak to tam się zwie była ostatecznie u Moniki, gdzie zostałem mile zaskoczony przez wszystkich. Dostałem różowy plan lekcyjny , którego nigdy nie potrafię zapamiętać.Każdy dzień tygodnia napisany szyfrem- powiesiłem go na antyramie by upamiętniał ten jakże dziwny wieczór. Przywiozłem alkohol , który wypiliśmy . Szkoda tylko że Sebek przyjechał już po moim wyjściu i nie dotarł na umówioną godzinę. Imprezę zakończyliśmy wrazz igusem u mnie w domu dokańczając ostatnie pół litra i słuchając beatles'ów wraz z moją siostrą , która w prezencie dała nam dziwne coś po czym się fajnie śmialiśmy i przytulaliśmy - O KU.A po godzinie miałem już dosyć bo nie umiałem mówić ? yy tak to był chyba mój 3 raz ; D Mimo tego , iż nadal uważam , że moja siostra ma konkretnie nasrane w głowie i jest z innego świata- przychodzą takie chwile , kiedy da się z nią porozmawiać- pytanie tylko dlaczego ja wtedy musze być pod wpływem alkoholu ? hmm - chyba nie potrafię przyjąć jej świata i toku rozumowania na trzeźwo :) Reszta weekendu jak najbardziej na plus :)Obecnię siedze tutaj i wzięło mnie na jakąś głębszą rozkiminę słuchając Armina - 083 ASOT. Podsumowując chciałbym podziękować wszystkim , którzy się w piątek zjawili , jedli z nami pizzę pokrojoną razem z dywanem .Szczególnie wdzięczny jestem Monice za zorganizowanie miejsca dla naszego upojenia i wyrozumiałości dla mnie gdy byłem pod wpływem :) Oby więcej takich spotkań i jeszcze więcej fajnych sytuacji w których będziemy mogli się razem bawić. Uważam , że czas pozamykać niektóre etapy w moim życiu. Dobrym momentem będzie właśnie wtorek - 30 listopada :) Życzę miłego wieczoru wszystkim , którzy to czytali XD
Pozdrawiam-Młody :)
Pozdrawiam-Młody :)
piątek, 12 listopada 2010
Copacabana + sen którego nie powinno wogole być w mojej głowie
Zbiegi okoliczności prześladują mnie ostatnio na okrągło. Wczorajszy dzień rozpoczął się jak każdy inny- szary nudny poranek, pies ciągnący mnie po chaszczach w lesie i ja z papierosem ,którego i tak z rana nie miało być. Prysznic, moja twarz w lustrze ( wreszcie się ogoliłem PO TYGODNIU , ale liczy się to , że Igus ten zakład przegrał i ogolił się pierwszy bo szedł na imprezę ) Cały dzień bez celu , już standardowo Top gear na youtube do śniadania - no dosłownie mam wrażenie ,że pewnego dnia z tego fotela nie wstanę, że mój tyłek zwyczajnie mi się przyklei i tu umrę przed tym laptopem.No ale przechodząc do meritum sprawy -wieczór, wieczór wieczór - NO DOBRA , namówiliście mnie , długo się opierałem i te sprawy więc kolejny raz prysznic , prasowanie koszuli i jadę do Copacabany , gdzie pod plazą spotkałem się z Igusem i Mo i wszystkim innymi ludźmi. Grazia pracuje w Copie ? o kurcze :) miłe zaskoczenie miałem , lecz w miarę tego jak czekaliśmy na kolejne piwo jakoś wszystko ze mnie uchodziło , nie wiedziałem jak to będzie wyglądać, jednak było w porządku.Wracając do domu jechałem autobusem śmierci ponieważ każdy bieg jaki wrzucał pan motorniczy czy jak mu się tam mówi sprawiał , że praktycznie chciałem zrobić zwrot całego piwa które wypiłem. Kiedy już dotarłem do dziadków babcia niestety zobaczyła mnie w stanie ? w złym stanie mnie zobaczyła i na tym skończę opisywać swój wygląd w drodze powrotnej. USNĄŁEM JAKIMŚ CUDEM - ściągając wcześniej trampki w przedpokoju o mało się nie wypieprzyłem na regał z parasolami i innym dziwactwem które babcia zakłada na niedzielne biby do kościoła. SEN no tak a w tym śnie , ja wiadoma mi już osoba, nie wiem dlaczego ale w tym śnie było wszystko idealne , po prostu nikt nam nie przeszkadzał,o żesz kurwa mać jak było idealnie :( Nagle w planach był Kraków do którego mieliśmy jechać pociągiem z Dąbrowy Górniczej , ja i ona znaleźliśmy się na ul.3-go maja tam gdzie kiedyś sprzedawali kwiaty. Tyle ,że z my tam bylismy i byli też jej znajomi , którzy zaraz potem szybko się zmyli bo nas niby gonił czas i cały ten pociąg.I tutaj uwaga - sedno i esencja całego snu.Ja wpadam na genialny pomysł aby kupić jej pierścionek ( błagam niech mi ktoś powie czy po piwie sie takie pierdoły śnią ? - ja nic nie brałem ; O ) Z racji tego, że ja jestem bez kasy wchodzę do pana do sklepu w głowie mając jedną myśl ( dam jej go i to będzie oznaka tego , że już wreszcie jesteśmy na stałę - po prostu , żeby się już każdy odpierdolił od nas i żeby było wreszcie na spokoju bez żadnego ukrywania się , ściemniania ludziom , że ja pracuję do późna, a ona jest u koleżanki na kawie ;/.Wchodzę do tego sklepu... I kupuję pierścionek , ale zaraz zaraz WHAT THE FUCK ? dlaczego ja kupuje go w takim jakimś durnym automacie z zabawkami ? nie wiem , ALE przekręcam tą klameczkę małą i w sklepie gaśnie światło O_o Pan łysy tłumaczy , że trzeba przekrecić dwa razy, wtedy włącza się światło i wypada ta taka kuleczka a w niej (DLACZEGO kur... mać w kolorze różu ? ) ten pierścionek który wkładam do kieszeni , żeby się ściemnić , że niby nic nie kupiłem. Wychodzę ze sklepu , jej już nie ma... I właśnie w tym momencie stoję na ul.3-go maja sam pada deszcz,czuję, że znowu wszystko na nowo całe piekło się rozpoczyna. I właśnie wtedy budzę się w łóżku u babci godzina 5:56 na ogromnym zegarku świeci mi na czerwono.Czuje się mega załamany , dlaczego ? Czy jest jakieś okreslenie tego dlaczego poczułem się mega smutno? nie wiem.... Wiem natomiast jedno , że sen był zajebiście realny a w nim wszystko było idealne i tak jak miało być a obudziłem się z tym samym co wczoraj istniejącym syfem i popierdoloną rzeczywistością, którą jak mur blokuje nam drogę do naszych marzeń i zamierzeń.Janek Mela w swym przemówieniu powiedział , że trzeba wyciągać ze swojego życia wszystko to co pozytywne... Sorry ja już nie umiem
Pozdrawiam MŁODY :)
Pozdrawiam MŁODY :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)