czwartek, 10 lutego 2011

Jak poznałem waszą matkę-czyli szczypta amerykańskiego żartu.

Korzystając z tego,iż mamy wolne dzięki serdecznośći jednego z moich znajomych zostałem obdarzony serialem "How I met your mother".Z czym kojarzył mi się amerykański żart, amerykańska komedia ? A no właśnie ze słabym żartem i słąbą amerykańską komedią-dodać jeszcze trzeba sztuczną komedię która śmieje się dosłownie co 10 sekund wzbudzając u mnie poczucie znudzenia.Ale lubimy łamać stereotypy więc pewnego dnia postanowiłem kolejny raz,na własnej skórze przekonać się czy i tym razem będzie znowu nudno,wkońcu czego mozna się spodziewać po serialu amerykańskim emitowanym na Comedy Central.
Ale jednak w tym przypadku muszę powiedzieć,że zostałem mile zaskoczony.Sztuczna widownia nie jest puszczana jak z pozytywki co 10 sekund lecz co jakieś 30,poza tym wreszcie spotyka nas jakaś ciekawa fabuła, zwroty akcji i to co czyni ten serial wyjątkowym :niesamowita gra aktorska oraz niechronologiczne przedstawianie zdarzeń.

W roku 2030, Ted Mosby postanawia opowiedzieć córce i synowi historię o tym, jak poznał ich matkę. Historia ta zaczyna się w roku 2005. Ted (Josh Radnor), 27-letni, samotny architekt mieszka z dwójką swoich najlepszy przyjaciół Marshallem Eriksenem (Jason Segel), studentem prawa i jego dziewczyną Lily Aldrin (Alyson Hannigan), która jest przedszkolanką. Są oni parą od prawie 9 lat. W pierwszym odcinku Marshall ma zamiar oświadczyć się Lilly. To wydarzenie sprawia, że Ted zaczyna myśleć o małżeństwie i odnalezieniu swojej drugiej połówki. W poszukiwaniach pomaga mu drugi przyjaciel Barney Stinson (Neil Patrick Harris). W ten sposób główny bohater poznaje młodą, ambitną dziennikarkę Robin Scherbatsky (Cobie Smulders), która dołącza do grupki przyjaciół.

Oglądająć serial "How I met your mother" największe grono fanów przyciągnie do siebie niewątpliwie gra aktorska Neil'a Patricka Harrisa- serialowego Barneya Stinsona który przez cały czas próbuje poderwać obce mu dziewczyny.Osobiście uważam,że to właśnie dzięki niemu ten serial ma charakter i nadaje tempo do oglądania.Kiedy obejrzałem pierwszy 20 minutowy odcinek - od razu pojawiła się ochota na więcej.Długość jednego odcinka pozwala nam na obejrzenie go w porze śniadania lub kolacji-jest to bardzo wygodne.Nie porywałbym się na oglądanie tego serialu w telewizji ,ponieważ każdy lektor psuje niesamowicie klimat dialogów pomiędzy aktorami- wszystko wydaje się być wtedy tekturowe i na jedno kopyto.Tak więc jeśli nie potrafisz,tak jak wielu z nas jak człowiek zjeść przy stole,lub też po prostu szukasz lekkiego serialu przy którym nie będziesz się nudził-zdecydowanie polecam "How I met your mother"-zapewniam was,że oglądanie gry aktorskiej Harrisa będzie- LEGENDARNE ;]
Pozdrawiam,MŁODY :)