Długo wyczekiwałem na ten moment.Chciałem przesłuchać ten album dopiero wtedy, kiedy wszystko się ułoży.Dopiero wtedy, gdy będę miał w miarę czysty umysł i będę mógł spokojnie skupić się tylko na słuchaniu.Ale zanim opiszę tutaj swoje zdanie trochę teorii.
Płyta "Revolver" jest kamieniem milowym w historii muzyki rozrywkowej. Właściwie od niej Beatlesi zaczęli różnorodne eksperymenty muzyczne. Na niej znalazły się m.in. "Eleanor Rigby" - pierwsza piosenka zespołu rozrywkowego zagrana wyłącznie przy akompaniamencie instrumentów wykorzystywanych dotychczas w muzyce klasycznej, jedna z najlepszych piosenek Beatlesów (według Johna Lennona) - "Here, There and Everywhere" oraz jedna z najbardziej znanych - "Yellow Submarine".
Tytuł Revolver, tak jak nazwa poprzedniej płyty, Rubber Soul, jest grą słów odnoszącą się zarówno do rodzaju broni palnej jak i odwracania (ang. revolving) próbek dźwięku w czasie, jakie zastosowano podczas nagrywania albumu.
Rzeczywiście,ciężko jest tutaj ocenić, czy jest to album najlepszy, czy nie mimo,iż wielu ludzi tak uważa.Każdy utwór, jest inny, zaskakuje i sprawia , że piosenkę trzeba przesłuchać jeszcze raz :)Nie jestem znawcą, jednak śmiało mogę powiedzieć, że jest niesamowity-lekki, a to chyba ważne, by muzyka powodowała , że chce nam się tańczyć i wciąż słuchać jej jeszcze raz , na okrągło.Ważne jest też by się nie nudziła,a Beatlesi mają to coś,faktycznie niezależnie od tego gdzie jestem, co robię- mogę śmiało powiedzieć, że wtedy mogę ich słuchać.Utwór "Yellow Submarine" słyszałem już jako mały chłopiec, lecz wtedy wydawało mi się, że jest mega mega nudny, beznadziejny.Minęło, kilka dobrych lat, bym musiał powtórzyć po raz kolejny "Do muzyki trzeba dojrzeć" , oczywiście każdy ma inny gust, więc na ten temat nie zamierzam dyskutować, jednak jeśli ktoś z was ma choć chwilę wolnego czasu, to mogę śmiało powiedzieć, że słuchając albumu "Revolver" nie pożałuje.Igus do dziś nie zdaje sobie sprawy jak wielkiego kalibru sprawił mi prezent na moje dwudzieste urodziny :)Jasne, że słuchałem Beatlesów , jak byłem młodszy , jednak dopiero teraz zacząłem czuć, iż coraz bardziej podoba mi się to jak grali.Mimo wszystko potrzebna jest odskocznia i czasem bywa tak, że jest dzień w którym słucham po prostu radia.Mimo to, wieczorami w moim pokoju usłyszysz nie "Lady Gagę" czy "Eminema" , lecz właśnie "The Beatles".Muzykę, która jak dla mnie ma przekaz, ma teksty na każdy dzień. Na ciężkie poniedziałki,środowe po południa i piątkowe wieczory :)Jak mogę przestać ich słuchać, kiedy przy każdym utworze chce mi się śpiewać i krzyczeć ? W odróżnieniu od niektórych nie próbuję śpiewać zawodowo lub też tańczyć jednak liczy się to , że ta muzyka mnie totalnie rusza i sprawia, iż czuję, że żyję :)
Grupa miała pewne trudności z wyborem tytułu. Według książki Paul McCartney: Many Years from Now Barry'ego Milesa, zespół pierwotnie miał zamiar nazwać album Abracadabra, lecz odkrył, że tytuł ten został już użyty przez innych muzyków.
Obojętnie, jakby się nazywał album, mógłby nawet nosić nazwę "Zielone krowy" czy "chodźmy sprzedać trabanta". Tak czy siak - jest po prostu świetny - polecam ;) i zachęcam każdego kto chce odpłynąć i choć przez chwile odłączyć się od wszystkiego co nas otacza. Jeszcze raz wielkie dzięki dla Atanazego, za najlepszy prezent jaki dostałem kiedykolwiek.
Pozdrawiam MŁODY :)